Jak zarabiać, nie wychodząc z domu? Ona Cię tego nauczy!

W 2010 roku dostała pierwsze zlecenie z pracy zdalnej na napisanie kilku tekstów. Początkowo był to dodatek do pracy na etacie, ale w końcu stał się sposobem na życie. Teraz uczy innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Poznaj Agnieszkę Skupieńską założycielkę bloga „To się opłaca!”

Od 7 lat jesteś freelancerką. Wiesz, jak pozyskiwać klientów, wyceniać zlecenia i motywować się do pracy w domu. Swój blog założyłaś po to, by podzielić się tą wiedzą z innymi?

Gdy zakładałam blog 5 lat temu, było bardzo mało dobrych źródeł informacji na temat pracy w domu. Kojarzyła się ona głównie z wypełnianiem ankiet, oglądaniem reklam czy innymi cudownymi ofertami, które w rzeczywistości są naciąganiem i oszustwem. Chciałam odczarować pracę w domu i pokazać, że freelance może być dobrym pomysłem na życie.

Czy teraz taka forma zatrudnienia (freelance) jest bardziej popularna w Polsce? Ludzie chcą pracować zdalnie?

Coraz więcej osób pracuje w domu i coraz więcej firm zatrudnia freelancerów, bo to się po prostu opłaca. Z roku na rok obserwuję, że jest też coraz więcej zdalnych zawodów. Na przykład: kilka lat temu nikt nie wiedział, kim jest graphic recorder, a dziś żadna duża konferencja nie może obyć się bez kogoś, kto przygotuje graficzny zapis wystąpień. Podobnie z zawodem wirtualnej asystentki – jest coraz większe zapotrzebowanie na usługi nie tylko zdalnych asystentów, ale i office managerów czy project managerów.

Co jest największym plusem pracy z domu?

Ten model pracy jest korzystny dla obu stron, zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy. Pracownik-freelancer może pracować w wyznaczonych przez siebie godzinach, zajmować się zadaniami, z których jest dobry, rozwijać się w wybranym przez siebie kierunku, a zleceniodawca oszczędza, korzystając ze zdalnej pomocy. Nie musi wynajmować biura, zapewniać sprzętu, oprogramowania i ponosić wysokich kosztów pracy pracownika etatowego. Mamy tu do czynienia z sytuacją WIN-WIN. Myślę, że zdalnych pracowników będzie coraz więcej.

Jak Ty zaczynałaś swoją przygodę z biznesem online?

Zaczęłam od pracy zdalnej jako copywriterka, a odskocznią od pisania był blog o napojach, który założyłam w 2011 roku. Z czasem nauczyłam się zarabiać na blogu i założyłam drugi blog tosieoplaca.pl. Dzisiaj już nie pisze tekstów na zlecenie, ale za to prowadzę swój sklep z akcesoriami do drinków, mam na koncie trzy książki i trzy kursy online, a w głowie pełno projektów, które czekają na realizację

Co, Twoim zdaniem, jest najważniejsze, żeby zaistnieć w internecie? Możesz dać jakieś wskazówki, dla osób, które dopiero zaczynają?

Podobnie jak w biznesie, najważniejsze jest to, aby znaleźć coś, co będzie Cię wyróżniać. Spróbować robić coś inaczej niż wszyscy, dać ludziom powód, żeby do Ciebie wracali. Ważne jest też nawiązywanie relacji z innymi, np. z blogerami w swojej niszy. Te relacje prędzej czy później zaowocują – czy to jakimś wspólnym projektem, czy poleceniem, czy wywiadem, czy chociażby możliwością pogadania i zapytania kogoś bardziej doświadczonego o radę. Izolując się od innych będzie nam bardzo trudno się przebić.

Czy zakładając blog, miałaś już w planie tworzenie kursów, czy wyszło to później?

Początkowo nie planowałam sprzedaży kursów. Powiem więcej, w 2013 roku, kiedy zakładałam tosieoplaca.pl (wtedy jeszcze pod inną domeną), nie wiedziałam, że można tworzyć kursy online i że ktoś będzie chciał je kupować. Potem trafiłam jednak na kurs Ariadny Wiczling, o tworzeniu kursów i stwierdziłam: „dlaczego nie?”. Mój pierwszy kurs, który jest jednocześnie moim numerem jeden jeśli chodzi o sprzedaż, to kurs „Zacznij zarabiać na pisaniu”. Uczę w nim jak pisze się najprostsze teksty, jak szukać zleceniodawców, jak zrobić swoje portfolio, jak rozliczać się z klientami itp. Opracowanie tego kursu nie było trudne, bo odpowiadam w nim na pytania, z którymi przez kilka lat zgłaszali się do mnie najpierw znajomi, a potem czytelnicy bloga. Kolejne dwa kursy to „Własny produkt w 7 krokach” oraz „Akademia FreelancerPRO”. Pomysły na kolejne moduły i lekcje to także pytania, z którymi przychodzą do mnie czytelnicy, więc gdy już kurs jest gotowy i trafia do sprzedaży, zwykle szybko znajdują się pierwsi chętni, którzy chcą zapisać się na kurs.

Jak to było z pierwszym kursem, skąd wiedziałaś, jak go zorganizować – zebrać grono odbiorców, przeprowadzić promocję itp.?

Przy pierwszym kursie podążałam za wskazówkami Ariadny Wiczling, bo sama nie wiedziałam zbyt wiele o kursach. Wiedziałam, że warto na początku stworzyć stronę zapisów dla osób zainteresowanych kursem – bo to jednocześnie też badanie rynku i sprawdzenie, czy będą chętni na kurs. Listę promowałam oczywiście na blogu i w newsletterze oraz swoich kanałach w mediach społecznościowych. Na listę zainteresowanych zapisało się 369 osób i już pierwszego dnia sprzedaży sprzedało się 13 pakietów. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo kurs kosztował koło 90 złotych i to był mój pierwszy blogowy produkt! Ostatecznie w całej akcji sprzedażowej sprzedało się 75 pakietów o łącznej wartości ponad 8200 złotych. I to w niespełna dwa tygodnie! Po tej pierwszej sprzedaży poczułam, że w kursach jest moc, tym bardziej, że uczestnicy ocenili go bardzo pozytywnie. Pierwsza sprzedaż była w maju 2016 roku i do dziś w „Zacznij zarabiać na pisaniu” wzięło udział ponad 500 osób.

Czego się nauczyłaś podczas tworzenia i sprzedaży pierwszego kursu? Czy popełniłaś jakieś błędy, o których mogłabyś opowiedzieć osobom, które zaczynają swoją przygodę z kursami online?

Przy pierwszym kursie przekonałam się, że stworzenie kursu to jedno, ale promocja i sprzedaż to też dużo pracy, znacznie więcej, niż może się wydawać. Trzeba wcześniej zaplanować, jakie działania promocyjne podejmiemy i odpowiednio rozłożyć je w czasie. Jednym z błędów, jakie popełniłam, była reklama na Facebooku. Nie do końca wiedziałam, jak targetować reklamy, więc wyświetlałam je także tym, którzy nie znają mojego bloga, ale teoretycznie (według mnie) mogliby kupić kurs. Taka reklama się nie zwróciła, lepiej promować kurs wśród osób, które miały już z nami jakiś kontakt.

Jak prowadzisz swój “biznes kursowy”? Czy kursy wydajesz cyklicznie? Czy tworzysz nowe, czy tylko aktualizujesz te, które już są?

Mam w sprzedaży trzy kursy i przynajmniej dwa pomysły na następne, więc na pewno będę tworzyć jeszcze coś nowego. Stare też aktualizuję, nie tylko jeśli chodzi o treść, ale i rozwiązania techniczne. Długo miałam kursy na stworzonej przez siebie stronie WordPressa, teraz przeniosłam je na platformę wykorzystującą rozwiązanie WP Idea, dzięki czemu na przykład konta użytkowników zakładają się automatycznie, a ktoś, kto kupił kilka moich kursów, nie musi logować się do kilku paneli, ma wszystko w jednym miejscu. No i ja mam wszystkie kursy w jednym panelu, to też ułatwia pracę.

O czym trzeba pamiętać projektując kurs internetowy?

W kursie online musi być pokazana jakaś droga od punktu A, w którym jest kursant na starcie, do punktu B, do którego chce dotrzeć. Przechodząc przez kurs, wykonuje kolejne kroki i osiąga konkretny, zaplanowany na początku kursu efekt. Tak jak w moim kursie o zarabianiu na pisaniu – zaczynasz z niczym, a po skończeniu kursu masz gotowe portfolio z tekstami i możesz szukać klientów.

Jakie formy wykorzystujesz, aby jak najlepiej przekazać swoją wiedzę?

W moich kursach mam zarówno materiały wideo, jak i audio, są też lekcje tekstowe. Staram się przygotowywać kurs tak, by mógł z nich skorzystać każdy, a z tego co wiem od kursantów, miałam na kursach kilka osób niesłyszących. Do zakupu mojego kursu przekonało ich między innymi to, że są też lekcje tekstowe, nie tylko wideo.

Gdybyś miała jeszcze raz rozpocząć przygodę z blogowaniem, czy wszystko zrobiłabyś tak samo?

Teraz wiem trochę więcej o tym, jak zarabia się na blogach i myślę, że zaczęłabym monetyzować blogi wcześniej, a nie dopiero po kilku latach. Pewnie też wcześniej zaczęłabym nawiązywać kontakty z innymi blogerami, bo kiedyś w ogóle tego nie robiłam.

Jakie masz plany na przyszłość?

Mam jeden pomysł na kurs, nawet już rozpisany na lekcje – dotyczy jak zwykle freelance’u, ale tym razem jest dla początkujących. Chodzi mi też po głowie pewien pomysł na e-book, związany z kolei z prowadzeniem sklepu internetowego i kilka mniejszych tematów do zrealizowania w formie cyfrowych produktów. Jak tylko znajdę sposób, żeby wydłużyć dobę ze dwa razy, to może uda mi się te wszystkie plany wcielić w życie.

Życzymy powodzenia!


Kursy Agnieszki napędza platforma WP Idea.

[elementor-template id="18339"]

Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany.

*