W 2015 roku zorganizowali wyzwanie na Facebooku, na które zapisało się ponad 200 tysięcy osób. Od tego zaczęła się ich przygoda z serwisem do nauki języka angielskiego Vagaru.pl. Na początku wszystko obsługiwali ręcznie, co kosztowało ich sporo czasu i energii. Żeby móc rozwijać serwis musieli to zmienić. I tutaj nasze drogi się spotkały. Dzięki przebudowie całej części sprzedażowej platformy, Kamil i Aggie odzyskali sporo czasu i mogli skupić się na realizowaniu dalszych planów. Posłuchaj o historii ich sukcesu.
Poznaj Kamila i Aggie. Ludzi z pasją, którzy są przeciwni szkolnym metodom nauki. Pokazują, że języków można uczyć się w sposób naturalny i że może być to świetna przygoda. W 2015 roku pojawiło się ich pierwsze wyzwanie językowe, później wystartowali z rewelacyjnym serwisem do nauki języków Vagaru.pl.
– Pierwsze wyzwanie językowe, które zrobiliśmy na Facebooku pobiło rekordy popularności, bo zapisało się do niego ponad 200 tysięcy osób – mówi Kamil. – To było wyzwanie „30 dni z angielskim, które zmienią Twoje życie”. I to był pierwszy kamień milowy, który rozpoczął naszą silną ekspansję…
Droga do sukcesu
Zanim jednak pojawiło się wyzwanie językowe na Facebooku, Kamil i Aggie założyli własną szkołę językową, w ramach której odbyli setki spotkań z klientami. W tym czasie dokonali również wielu odkryć, które przyczyniły się do ich dalszego rozwoju.
– Nasze doświadczenia z językami i nauką języków sięgają wiele lat wstecz. Zaczynaliśmy od tego, że sami uczyliśmy się języków, studiowaliśmy, podróżowaliśmy, a także uczyliśmy języka angielskiego (Aggie) i rosyjskiego (Kamil) – wyjaśnia Aggie. – Później założyliśmy własną szkołę językową z zajęciami indywidualnymi i spotkaliśmy się z setkami klientów. W tym samym czasie dokonaliśmy wielu odkryć, które stanęły w opozycji do tego, co mówią szkolne podręczniki o nauce języka.
Odkrycie nowych metod nauki, sprawiło, że Kamill i Aggie postanowili zmienić podejście do nauki języków i zaproponować je szerszemu gronu odbiorców.
– Prowadząc zajęcia indywidualne nie byliśmy w stanie przekazać na szerszą skalę tego, co zaobserwowaliśmy i wiedzieliśmy, że się sprawdza w nauce języków – tłumaczy Aggie. – Chcieliśmy podzielić się naszymi wnioskami z większą ilością osób, które poszukają dobrych rozwiązań i idealnych metod nauki. W ten sposób powstał blog, na którym mogliśmy podzielić się naszymi doświadczeniami. Później pojawiło się wyzwanie językowe na Facebooku, dzięki któremu bardzo dużo osób dowiedziało się o naszym blogu.
Założenie bloga i regularne publikowanie wyzwań językowych było wstępem do Vagaru.
– Zajęcia indywidualne, które oferowaliśmy jako szkoła, były bardzo fajną formą nauki, ale niedostępną dla wszystkich m.in. ze względu na cenę, bo jest to najdroższa forma nauki. Jeżeli zajęcia prowadzi native speaker to okazuje się, że wiele osób nie ma do nich dostępu, chociażby ze względu na miejsce zamieszkania – wyjaśnia Kamil. – Dlatego postanowiliśmy stworzyć miejsce, które będzie dawać jeszcze lepsze efekty niż zajęcia indywidualne, ale będzie bardziej dostępne zarówno ze względu na cenę, jak i na lokalizację. Cały miesiąc nauki na Vagaru jest tańszy niż godzina konwersacji z native speakarem w Warszawie.
Rajska wyspa
Kamil i Aggie określają Vagaru, jako rajską wyspę do nauki angielskiego, na której jest wszystko, co potrzebne, by nauczyć się języka. Jest tam więc konkretny plan nauki na każdy dzień, nagrania powtórkowe, dzięki czemu w dowolnym momencie można mieć kontakt z językiem angielskim, np. podczas jazdy do pracy albo biegania. Na Vagaru są również konwersacje na żywo z native speakerami zarówno ze USA jak i z Wielkiej Brytanii. Jest także dział vagarowej gramatyki, tzw. gramatyka na wagarach, czyli inna niż standardowo uczona w szkołach. Poza tym są też informacje o sekretnych metodach nauki języka i konsultacje gramatyczne zarówno w wersji angielskiej i polskiej.
– Najważniejsze jest to, że Vagaru nie jest automatem. Platformę tworzą ludzie dla ludzi. Tutaj nikt nie jest sam ze sobą, każdy ma wsparcie innych vagarowiczów, a także wsparcie nasze i całego zespołu, który tworzy Vagaru – wyjaśnia Aggie. – Skorzystaliśmy z dobrodziejstw internetu, które pozwalają na szeroką skalę przekazywać informacje, ale zachowaliśmy dominującą rolę człowieka i kontaktów w procesie nauki. Obecnie na wersję testową Vagaru zapisało się ponad 30 tysięcy osób, a ponad 2 tysiące osób regularnie korzysta z Vagaru.
Jakie były początki Vagaru?
– Mieliśmy swoją wizję i widzieliśmy, czego chcemy, ale nikt nie zastanawiał się, jak to pogodzić technicznie. Na początku wiele rzeczy, które są niezbędne do funkcjonowania serwisu, było tworzone na szybko i nocami przez jednoosobowy zespół. To był wymagający i niełatwy czas, ale też bardzo kreatywny – mówi Kamil. – Gdy popularność serwisu rosła, pojawił się problem z przyjmowaniem płatności. Zapanowanie nad tym bez automatycznego systemu było trudne, bo wszystkie maile z przypomnieniami o płatności i przepięcia kont, to była ręczna robota. Cały czas szukaliśmy rozwiązania docelowego, które zautomatyzuje w pełni proces płatności. Poszukiwania były długie, ale szczęśliwie na blogu Michała Szafrańskiego, znaleźliśmy kontakt do do Was (upSell.pl).
Automatyzacja – kolejny kamień milowy
Automatyzacja procesu płatności jest niezwykle ważna, żeby biznes mógł dobrze działać i sprawnie funkcjonować. Kamil i Aggie doskonale się o tym przekonali. Gdy serwis zaczął się rozwijać, ręczne obsługiwanie płatności zabierało im mnóstwo czasu i energii.
– Pamiętam pierwszy telefon, który do was wykonałem, z biciem serca i spoconą ręką trzymałem telefon i zastawiałem się, co usłyszę. Czy usłyszę: „nie, nie da się, to nie możliwe”, czy usłyszę: „tak da się to zrobić i możemy zaczynać” – wspomina Kamil. – Na szczęście druga opcja weszła w życie i po niedługim czasie cały proces płatności został zautomatyzowany. To był drugi kamień milowy po naszym wyzwaniu językowym. Odzyskaliśmy mnóstwo czasu i energii, dzięki czemu mogliśmy rozwijać nasz serwis i realizować plany.
W serwisie nie tylko zautomatyzowaliśmy płatności, ale usprawniliśmy również sporo innych rzeczy, dzięki czemu w 2017 roku Kamil i Aggie mogli wyjechać z 4 letnią córką w podróż i prowadzić swój biznes zdalnie.
– Najważniejszą zaletą we współpracy z Wam jest podejście do tematu. To, że z uśmiechem na ustach zastanawiamy się, jak coś zrobić, a nie szukamy wymówek i tego, co może pójść nie tak. To pozwala iść do przodu. Wspólnie zbudowaliśmy nasz system sprzedaży praktycznie od podstaw, począwszy od zamówień, włączaniu kont użytkowników, czy wysyłaniu komunikatów. Później połączyliśmy metodę subskrypcyjną opłaty za serwis z płatnością przelewem – wyjaśnia Kamil – Pomogliście nam też wprowadzić odzyskiwanie koszyków. Osobiście znałem to rozwiązanie tylko z dużych portali i wydawało mi się, że jest to rzecz mało osiągalna. Okazało się jednak, że jest osiągalna i bardzo się przydaje. Kolejną rzeczą było wprowadzenie voucherów, czyli możliwości zakupu usługi w prezencie. To wiele nam ułatwiło, bo wcześniej robiliśmy wszystko ręcznie i zajmowało nam to czasami nawet kilka dni.
Podpowiedzieliśmy też Kamilowi, jak zaoszczędzić sporo na prowizjach u pośredników płatności.
– Uzyskaliśmy od Was sporo wiedzy, m.in. o negocjacji stawek u pośredników płatności, dzięki czemu zaoszczędziliśmy sporo na prowizjach, które co miesiąc płacimy – mówi Kamil. – Po negocjacjach oszczędzamy miesięcznie ponad 1700 zł. Rocznie to ok. 20 tysięcy złotych!
Co dalej?
W kolejnych latach serwis Vagaru na pewno będzie rozwijany. Kamill i Aggie planują m.in. ekspansję na Europę, aby użytkownicy z innych krajów również mogli korzystać z dobrodziejstw ich rajskiej wyspy. Plany rozwoju sięgają na wiele lat do przodu. Vagaru ma pojawić się również w wersji na inne języki. Obok Vagaru pojawił się także kurs „Angielska Wymowa Raz Na Zawsze”.
– To jest kurs, od którego każdy powinien zaczynać swoją przygodę z językiem. Nie mamy w nim do czynienia z teorią, tylko ćwiczymy – wyjaśnia Aggie. – Bardzo dużo mówimy i powtarzamy, to trening mięśni twarzy. Oswajamy się z brzmieniem własnego głosu i z melodią obcego języka. Dzięki temu nie mamy później żadnych oporów z mówieniem.
Kurs ten powstał na naszej platformie WP Idea.
– Wybraliśmy WP Idea, bo zawierała ona wszystko, co potrzebne, żeby stworzyć kurs internetowy – mówi Kamil. – Dla mnie jest to niezwykłe, że tak zaawansowane rozwiązania są dostępne i przystępne cenowo. To jest ogromna szansa dla osób, które tworzą własne kursy internetowe i dla osób, które prowadzą blogi. Wydaje mi się, że kilka lat temu, takie rozwiązania, w tej cenie, mogły być tylko w sferze marzeń. Teraz możemy je mieć! To jest bardzo dużo dla polskiego internetu.
Dwuosobowy zespół, który tworzył Vagaru, znacznie się rozrósł i stał się zespołem międzynarodowym. Wspólnie tworzą świetny serwis i dążą do tego, by był jeszcze lepszy. To niezwykła historia sukcesu. Gratulujemy! Całą rozmowę z Kamilem i Aggie możecie zobaczyć też n video.
Jeżeli masz jakieś pytania do Kamila i Aggie, koniecznie zadaj je w komentarzu 🙂 Daj też znać, czy znasz Vagaru 🙂
[elementor-template id="18339"]
Znam, korzystam od dłuższego czasu regularnie, uwielbiam Aggie, Kamila, najlepszą native speakerkę na całym świecie – Bekah Bottone i uważam, że każdy kto choć raz spróbuje takiej formy nauki języka już nie będzie chciał innej!! Wszystkim moim znajomym polecam vagaru:)
Kamil i Aggie mają zupełnie inne podejście do nauki, niż to szkolne. Jak widać po tych miłych słowach, sprawdza się 🙂